Trzmiel
Trzmieli zwaną okolicą
-trzęsawisko pod Trzebnicą.
Trzciną trzęsie, wręcz trzepocze.
Co to? Jest zielone i rechocze.
Żaby? Tłok niczym w mrowisku,
wszystkie razem w takim ścisku.
Lepiej przyjrzę się im z bliska
i choć lęk mu gardło ściska,
trzmiel wytrwale nasłuchuje
i głupocie się dziwuje.
To ci żaby, w swoim gronie,
nie pozwolę, ja zabronię.
Sprzedać nasze trzęsawisko,
może mokro tu i ślisko
ale to jest ziemia nasza,
trzmiel co żywo sprzeciw zgłasza.
Już za późno kupca mamy,
drogo ziemię tę sprzedamy.
A któż tu zainwestuje?
Szczur! To obcy, protestuję!
Nic nie szkodzi- dobrze płaci,
nam i tobie się opłaci.
No, a stali osadnicy?
Muszą zniknąć z okolicy!
Tak nie wolno- nie pozwolę,
takim, jak wy na swawolę!
Nikt o zdanie cię nie pyta!
Żaba za kark trzmiela chwyta.
Szarpie, skrzydełkami miota
i wrzuca trzmiela do błota.
Wyrzucony z własnej ziemi.
Nie! Los na pewno się odmieni.
Zerwał się, choć obolały,
w swej decyzji będzie stały.
Zebrał trzmiele i motyle,
to są dla nich ciężkie chwile.
Wspólna walka ich jednoczy,
trzmiel z motylem razem kroczy,
aby ziemię swą ratować,
nie wystarczy protestować.
Żaby armię ich ujrzawszy,
to kto bardziej był z nich żwawszy,
biegł i krzyczał tak donośnie:
"Lepiej zwiewać, gdzie pieprz rośnie !"
Małgorzata Karolewska
www.WierszeGosi.pl
Wstecz
Do góry